Jak radzić sobie ze stresem weselnym

Jak radzić sobie ze stresem weselnym

Przysięga: “Czy pomylę się lub wzruszę tak, że nie wypowiem ani słowa? Albo zgubią obrączki? Czy naprawdę tu jest tak gorąco…?” Sukienka: “Zaczynam się zastanawiać cz wytrzyma całą noc... Czy rzeczywiście tak bosko w niej wyglądam? Chyba jednak trochę mi odstaje ten gorset…” Buty: “Kurczę… Ten obcas chyba faktycznie jest nieco za wysoki…” Goście: “Czy wszyscy przyjdą? Czy będą się dobrze bawić? A co jeśli wyśmieją to, co przygotowywaliśmy przez ostatnie kilka miesięcy? A co, jeśli większość nie przyjdzie? A CO JEŚLI NIKT JEDNAK NIE PRZYJDZIE?!” Spojrzenia: “No bez przesady! Nie mogą skupić swojej uwagi na czymś innym? Ich spojrzenia wywołują u mnie dreszcze…” Pierwszy taniec: “Przecież ja się pomylę. Pomylę się tam, gdzie zawsze. Nie wyćwiczyliśmy tego wystarczająco. To nie wyjdzie. Ale wstyd…” Albo standardowe: “Czy wszystko się uda?” “Czy moje wesele będzie fantastyczne i spełni jedno z moich marzeń? A może coś pójdzie nie po mojej myśli i zakończy się totalną klapą?” Człowieku! Pytań tego rodzaju mnoży się w głowie mnóstwo. Wyluzuj i ogarnij się! Ślub oraz wesele to bardzo ważne wydarzenia w naszym życiu i założę się, że każdy chciałby je dobrze zapamiętać i przede wszystkim - dobrze wspominać. Od dawna jest wiadome, że wesele jest organizowane dla gości, a nie Pary Młodej. Każdy to powtarza odkąd tylko pamiętam. Presja takiego wydarzenia czasami naprawdę potrafi być ogromna. Czy da się uniknąć stresu, który unosi się jak widmo nad głowami Pary Młodej w dniu dla Nich najważniejszym? Czy można w jakiś sposób oszukać swój umysł, uspokoić ciało i odciągnąć myśli od tych stresowych pułapek? Przygotowałam dla Was kilka naprawdę prostych rad, które (być może) pomogą Wam się uspokoić i zachowają Waszą wewnętrzną równowagę. Tak więc, Jak radzić sobie ze stresem weselnym ?

Stres - koleś, kim Ty w ogóle jesteś?

Nie będę Was zasypywać określeniami zapożyczonymi rodem z psychologicznej bajki “O Michalinie i jej nowej koleżance - Nerwicy”, bo to mija się z celem, ale muszę na początku wyjaśnić problem, o którym piszę. Wyjaśnienie jest naprawdę banalnie proste: stres, dziwny mały ktoś o wyglądzie naszych największych potworów spod łóżka oraz Buki z bajki o Muminkach, to proces, który rodzi się w naszej głowie. I tam też zostaje. Nie wychodzi spoza naszej czaszki. Jest wynikiem jakiegoś bodźca z zewnątrz i niestety - bardzo często poddajemy mu się nawet nie podejmując ryzyka zadania ciosu. Część z nas radzi sobie z nim doskonale, część - w zależności od dnia, humoru i sytuacji, a część - wcale. Co zrobić, gdy stres nas paraliżuje, brakuje nam “języka w gębie”, mamy nogi niczym z zaprawy murarskiej i jedyne, co brzęczy w naszych głowach to “o kurczę… co teraz?” ?

1) Musisz liczyć się z możliwością porażki i … oddychać.

Tak, wiem, że wszystko zaplanowałaś i miałaś idealny plan. Tak, wiem, zamówiłaś w modlitwach pogodę na ten dzień. Tak, wiem, tak długo czekałaś. A mimo tego coś zaczyna nie grać… Są takie sytuacje, których nie da się przewidzieć, najczęściej dotyczą po prostu innych ludzi. Kierowca nie przyjedzie na czas, obsługa sali nie dogada z zespołem przerw na posiłki i wjadą z tortem na własną rękę, ktoś upije się przed 19, pęknie sukienka, złamie się obcas, ciocia Jadzia narzeka na menu, kelner oblał Cię zupą, wujek Staszek jednak nie tańczy jak uczestnicy “YouCan Dance” i o mały włos nie przestawił Ci ręki w łokciu… Kurczę, czasami faktycznie jest ciężko. Co wtedy? Weź głęboki oddech, policz do 10, zamknij na chwilę oczy i odetnij się od bodźca stresowego. Hmm… Śmieszne rozwiązanie? Wcale nie. Za to bardzo bardzo proste! Oddychając głęboko uspokajamy się. Istnieją nawet różne techniki oddychania, które pomagają w walce ze stresem. Jest źle? Oddychaj. Spróbuj.

2) Nie przejmuj się opinią innych.

Opinia? Pojęcie bardzo obszerne i względne tak samo jak słowa “na zawsze”, “nigdy” i “gust”. O gustach się nie dyskutuje i koniec kropka, tyle w temacie. O opiniach też nie. Hej, Koleżanko… To Twój ślub, Twoje wesele… Innymi słowy - Twój cyrk i Twoje małpy. To Tobie ma podobać się kolor serwetek, motyw przewodni imprezy i kolory świateł, a nie Twojej koleżance ze studiów. Nie jesteś w stanie uszczęśliwić całego świata i wszystkich ludzi wokół siebie, jest to niewykonalne i nie oszukuj się dłużej, że “może jednak jest inaczej”. Nie jest. Możesz za to uszczęśliwić siebie samą i jest to nawet bardzo wskazane. Ty masz być szczęśliwa! Bo gdy jesteś szczęśliwa i się uśmiechasz to jesteś bardzo piękna i musisz o tym pamiętać, zawsze. Tak, o Tobie mowa. Ludzie od zawsze podkładali sobie nogi, odkąd tylko odkryli, że mają dwie, a na jednej potrafią skakać i będą to robić już chyba zawsze. Jak przełożyć na praktykę? Gdy koleżanka głośno komentuje wystrój sali lub jakąś potrawę i z jej tonu głosu wynika, że nie trafiłaś w jej gust po prostu się uśmiechnij. To ona ma problem, a nie Ty.

3) Cięta riposta rozładuje napięcie, ale… z nią lepiej wstrzymaj się do kontaktu w cztery oczy...

Jeśli dojdzie do sytuacji podbramkowej i ktoś nie dość, że Cię zestresuje to i równocześnie mocno wkurzy tak, że masz ochotę rzucić w niego tym pysznym wiśniowym tortem… Z ripostą lepiej wstrzymaj się do bezpośredniego kontaktu z tą osobą. Wiem, pokusa jest ogromna… Jednak to nie jest miejsce na kłótnie. Po co psuć ogólną atmosferę zabawy i dawać ludziom powód do plotkowania i drwin? Bez sensu i tak będą szukać jakichś sensacji. Lepiej wziąć delikwenta - prowokatora na bok i wtedy powiedzieć mu co o tym myślisz. Będzie mu/jej głupio, bo zrozumie, że chyba jednak w kwestiach taktu i dobrego wychowania nie dorasta Ci do pięt, jest kompletnie nie z tej ligi i jednak był/-a na wagarach, gdy używano w podstawówce słowa “maniery”.

4) Zjedz coś....ostrego.

Nie, to nie jest żart. W stresie nie jemy Nutelli. Ani batonów. Ani tabliczki mlecznej czekolady. Ani nie robimy kakao z piankami Jojo. Nie mówię tu o poprawianiu sobie nastroju słodyczami, bo wtedy - wszystkie chwyty dozwolone, możesz jeść dosłownie wszystko co tylko pozwoli Ci potem spojrzeć sobie w twarz w lustrze po takiej słodkiej uczcie. (Nie, nie twierdzę wcale, że jesteś gruba. Każdy ma takie dni.) W momencie szybkiego ataku stresu zjedz coś ostrego. Nie chodzi mi o zjedzenie 1kg papryczek chili albo słoika ostrej musztardy, bo to mogłoby się różnie skończyć, ale wystarczy coś naprawdę małego. W Twoim organizmie zacznie przybywać endorfin i od razu poczujesz się lepiej. Prawie tak jak po 5 km biegu lub ćwiczeniach na siłowni.

5) Śmiech to zdrowie, więc… uśmiechnij się szeroko!

Kolejna porada Jak radzić sobie ze stresem weselnym. To w sumie najłatwiejsza rzecz na świecie. Przypomnij sobie najśmieszniejszą sytuację w swoim życiu, najlepiej jakąś skrajną głupotę… Od razu zrobi Ci się lżej, gdy zaczniesz się śmiać, fizjologia Ci w tym pomoże. Stres opuści Cię od razu, bo nie lubi historii o tym jak koledzy wciągali orzeszki ziemne nosem na wyścigi, odetchniesz dzięki temu z ulgą i poczujesz się znacznie lepiej. Jeśli nie potrafisz przypomnieć sobie szybko żadnej śmiesznej sytuacji wyobraź sobie po prostu, że wszyscy wokół Ciebie są nadzy. Albo przebrani w jakieś absurdalnie odjechane kostiumy… Np. ciocia Jadzia w przebraniu szalonego naukowca z okularami niczym denka od butelek, wujek Staszek w stroju balleriny, a teściowa, której trochę się boisz - z kogutem na głowie. I jak, lepiej?

Jak radzić sobie ze stresem weselnym

Psychika i ciało człowieka jest w stanie wytrzymać naprawdę dużo. Stres chce nas dopaść w momencie, w którym nie jesteśmy na to przygotowani, bo wówczas ma największą szansę by nas pokonać. Jak walczyć ze stresem na dłuższy dystans? W życiu codziennym staraj się eliminować i odsuwać sytuacje stresujące - dobrze je sobie tłumacz, analizuj co tak naprawdę Cię stresuje. Udowadniaj sobie, że to błahostki. Nie ma sensu tracić energię na sprawy z pozoru poważne, ale jednak okazujące się niczym nadzwyczajnym. Łatwo przenieść potem swoją frustrację i złość na najbliższe nam osoby, a przecież to totalnie nie fair. Oprócz tego, uprawiaj sport. Dzięki aktywności fizycznej wytwarzają się w nas endorfiny, które walczą ze stresem za Ciebie. Stresująca chwila? Zakładaj buty do biegania i wychodź z domu, idź na basen, wyjdź z psem. To naprawdę działa.

Dzień, który jest początkiem Waszego wspólnego życia jako Żona i Mąż musi być wyjątkowy. Nie pozwól aby stres, ten mały koleś z twarzą Twoich potworów spod łóżka, go zepsuł. Oddychaj głęboko i ciesz się chwilą u boku tej Jedynej Osoby, którą wybrałaś/-eś. Odrzucaj to, co negatywne i zbieraj te dobre chwile, te dobre wspomnienia… Życie ma skończoną ilość stron, zapisz mądrze jego karty.

Autor: Kaja Rekieć

Comments are closed.

Visit Us On FacebookVisit Us On TwitterVisit Us On YoutubeVisit Us On Google PlusVisit Us On Instagram